Ksiądz Jerzy zaprasza na Mszę Świętą o godzinie 18-tej, a następnie około godziny 19-tej na rozważanie Słowa Bożego, wspólne dzielenie się refleksjami z modlitwy.
Poniżej rozważania oparte na Ćwiczeniach Duchownych św. Ignacego Loyoli. Będą one wykorzystane na najbliższym spotkaniu.
Ksiądz Jerzy zaprasza wszystkich do przeczytania i przemodlenia poniższego fragmentu, aby nasze wspólne spotkanie było owocne.
Medytacja “Nie stawiajcie oporu złemu” do odsłuchania:
NIE STAWIAJCIE OPORU ZŁEMU
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. […]
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (Mt 5, 17-19. 38-42).
Modlitwa przygotowawcza: „Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu” (Ćd 46).
Obraz do medytacji: Przedstawmy sobie Jezusa w czasie Męki: pojmania w Ogrójcu, niesprawiedliwego sądu, biczowania, cierniem koronowania, krzyżowania. Dostrzeżmy Jego pokorne poddawanie się okrutnym torturom.
Prośba o owoc medytacji: Módlmy się, byśmy razem z Jezusem odrzucili „roztropność” dawnego człowieka (Ef 4, 22), która szuka zemsty i odwetu. Prośmy także o pragnienie wcielenia w naszą codzienność mądrości Jezusowego krzyża.
1. NIE DARUJESZ MU, BO JESTEŚ CZŁOWIEKIEM ROZTROPNYM
W Kazaniu na Górze Jezus wyraźnie deklaruje, że nie chce burzyć starego prawa, by na jego gruzach budować nowe. Stare prawo pragnie wypełnić i udoskonalić, by mogło stanowić pomoc w pielgrzymowaniu człowieka do domu Ojca. Z jednej strony Jezus z szacunkiem cytuje prawo Mojżesza: Słyszeliście, że powiedziano, z drugiej zaś dodaje własną interpretację: A Ja wam powiadam. Jezus wyraźnie odróżnia to, co mówi Mojżesz i uczeni w Prawie, od tego, co On sam podaje w swoim imieniu. Nie przeciwstawia starego prawa nowemu, ale stare prawo rozwija, doskonali i wypełnia. Nowe prawo, które przynosi Jezus, ma bowiem swoje korzenie w starym i wypływa z niego. Jezus łączy w ten sposób – jak mówi włoski biblista Giuseppe Barbaglio – „przeszłość Starego Testamentu, który również zawiera objawienie słowa Bożego i woli Boga, z przyszłością królestwa, które ma nadejść. Przyjmując przeszłość, równocześnie ją przekracza i odrzuca to, co było przelotne i niedoskonałe. Interpretuje ją na nowo w świetle zapowiadanej przyszłości. W ten sposób teraźniejszość jawi się jako żywa i twórcza kontynuacja tego, co się wydarzyło, oraz jako hojne otwarcie się na to, co nadchodzi”.
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Jezus przytacza stare prawo w skróconej formie. Było ono bowiem znane doskonale każdemu Żydowi. W Starym Testamencie prawo odwetu jest opisane dokładnie i szeroko. Przeczytajmy z uwagą fragment z Księgi Kapłańskiej: „Ktokolwiek zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią. Ktokolwiek zabije zwierzę, będzie obowiązany do zwrotu: zwierzę za zwierzę. Ktokolwiek skaleczy bliźniego, będzie ukarany w taki sposób, w jaki zawinił. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki sposób będzie okaleczony. Kto zabije zwierzę, będzie obowiązany do zwrotu. Kto zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią. Jednakowo będziecie sądzić i przybyszów, i tubylców, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz!” Potem Mojżesz kazał Izraelitom wyprowadzić bluźniercę poza obóz i ukamienować. Synowie Izraela uczynili to, co Pan nakazał Mojżeszowi (Kpł 24, 17-23).
O tym, jak bardzo prawo odwetu wpisane było w starożytną mentalność, świadczy zachowanie Dawida. Choć monarcha hojnie podaruje zniewagę swojego królewskiego majestatu człowiekowi z rodziny Saula – Szimei, który obrażał go w czasie ucieczki z Jerozolimy (por. 2 Sm 16, 5-13), to jednak tuż przed swoją śmiercią następcy tronu Salomonowi daje pouczenie: Jest też przy tobie Szimei […]. To on przeklinał mnie gwałtownie, gdy szedłem do Machanaim, ale potem zeszedł na spotkanie ze mną nad Jordanem. Dlatego przysiągłem mu na Pana, mówiąc: Nie zabiję cię mieczem. Ale ty nie darujesz mu, bo jesteś człowiekiem roztropnym i będziesz wiedział, jak z nim postąpić, abyś go posłał w sędziwym wieku krwawo do Szeolu (1 Krl 2, 8-9).
Zemsta w Starym Testamencie jest ukazana jako wyraz roztropności i mądrości. Odwet na krzywdzicielu stanowił swoisty obowiązek rodzinny, który spadał z ojca na syna. Tak bywa i dzisiaj w wielu rodach plemiennych czy mafijnych „rodzinach”. Zemsta w Starym Testamencie ukazana jest też jako swoiste oczyszczenie z niesprawiedliwie przelanej krwi. Salomon, polecając Benajaszowi zabić Joaba, mówi: Zabij go i pochowaj, aby zmazać ze mnie i z rodu mojego ojca niewinną krew, rozlaną przez Joaba (1 Krl 2, 31).
W czasie przygotowania do medytacji możemy zestawić słowa króla Dawida wypowiedziane na łożu śmierci: Nie darujesz mu, bo jesteś człowiekiem roztropnym ze słowami Jezusa: A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi, by dostrzec niezwykły postęp prawa, którym mają się kierować ludzie we wzajemnych relacjach. Módlmy się, byśmy razem z Jezusem odrzucili „roztropność” starego człowieka, która szuka odwetu, a przyjęli mądrość krzyża, dzięki której Jezusową mocą możemy pokonać chęć zemsty. Rozwiązaniem dla krzywdy jest bowiem znoszenie jej razem z Jezusem: Jego mocą i Jego odwagą. Prawo odwetu i zemsty Jezus zastępuje prawem miłosierdzia, przebaczenia i pojednania. Słowa Dawida: Nie darujesz mu, bo jesteś człowiekiem roztropnym uczeń Jezusa winien zastąpić słowami: „Darujesz, bo jesteś człowiekiem kochanym przez Ojca, który jest w niebie”.
2. JEŚLI CIĘ KTO UDERZY
Bezwzględne prawo odwetu i zemsty Jezus wypełnia, poddając się pod jego jarzmo i ponosząc jego konsekwencje. W niewinnie cierpiącym Słudze Jahwe bierze odwet wszelkie zło i ludzka krzywda. Wypełnienie prawa dokonuje się przez dobrowolne oddanie swojego życia na odkupienie każdej formy zła, by w ten sposób zatrzymać je na sobie. O takim właśnie wypełnieniu Prawa odwetu i zemsty mówi Prorok Izajasz:
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści,
a my uznaliśmy Go za skazańca,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie.
Wszyscy pobłądziliśmy jak owce,
każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze, a Pan obarczył Go
winami nas wszystkich (Iz 53, 4-6).
Człowiek skrzywdzony, który doświadcza naturalnej po grzechu pierworodnym chęci odwetu i zemsty, może zrezygnować z nich, odwołując się do Jezusa, który wziął na siebie także jego krzywdę i cierpienie. Jako przykłady niestawiania oporu złemu Jezus wylicza w Kazaniu na Górze pięć przykrych sytuacji z codziennego życia Jego czasów: uderzenie w policzek (jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi), bezprawne zabranie szaty (temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz), przymuszanie do wykonywania pewnych usług (zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące), spełnianie prośby (daj temu, kto cię prosi), pożyczanie (nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie).
Odwołując się do przykładów podanych przez Jezusa, moglibyśmy stworzyć własną listę przykrych sytuacji, jakie się nam przydarzają. Możemy wziąć pod uwagę sytuację rodzinną, warunki pracy, relacje sąsiedzkie, sytuację społeczną, polityczną. Także w naszym życiu zdarzają się bowiem sytuacje, które są przejawem wykorzystywania nas przez bliźnich, świadomej manipulacji czy niesprawiedliwej ingerencji naruszającej naszą osobistą autonomię i godność. Takie zachowania słusznie są odbierane jako krzywdzące. Biorąc za punkt wyjścia prawo oko za oko, moglibyśmy oddać policzek za policzek, zabrać swoją szatę, odmówić pożyczania czegokolwiek.
Módlmy się w czasie tej medytacji o szczerość i otwartość, dzięki którym będziemy w stanie dostrzec w sobie pokusę bronienia się przed tym, co najbardziej doskwiera nam w relacjach z innymi.
3. CEL NOWEGO PRAWA
Nowe prawo ustanowione przez Jezusa – Nie stawiajcie oporu złemu – nie jest zachętą do tolerowania zła i uległości wobec krzywdy i nadużyć. Jezus nie chce bynajmniej, byśmy pozwalali się ludziom w sposób bezmyślny i bezkarny krzywdzić, poniżać lub wykorzystywać. Chrystus nie chce, aby prawo to stanowiło zachętę dla ludzkiej nieuczciwości i bezprawia. Zastrzeżenie to wydaje się bardzo ważne, ponieważ błędna interpretacja prawa Nie stawiajcie oporu złemu może mieć daleko idące negatywne skutki. Nie może być ono rozumiane jako wezwanie do wycofania się z walki z niesprawiedliwością i krzywdą, jakiej doświadcza wielu ludzi słabych i ubogich. Chrześcijanie są wezwani do tego, aby walcząc z ludzką krzywdą i niesprawiedliwością, pomagać wszystkim krzywdzonym, poniżanym i biednym. Nowe prawo ma tylko zagwarantować miłosierdzie, przebaczenie i pojednanie między ludźmi.
Chociaż stare prawo domagało się sprawiedliwej kary za wyrządzone zło i chciało je w ten sposób zatrzymać, to jednak de facto pomnażało samo zło. Jeżeli krzywdziciel zniszczył jedno życie, to w odpowiedzi na nie miało zostać zniszczone kolejne: życie krzywdziciela. Prawem życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę (Pwt 19, 21) zostaje podwojone każde zło. Podwojenie zła to tylko początek. Doświadczenie bowiem pokazuje, że prawo odwetu nie zostaje bynajmniej zatrzymane przez „odpłatę” doznanej krzywdy. Prawo odwetu (wendety) jest prawem niekończącej się destrukcji i zniszczenia we wszystkich relacjach międzyludzkich: rodzinnych, sąsiedzkich, klasowych, narodowych, międzynarodowych. Prawdę tę aż nadto potwierdza zarówno historia, jak i czasy współczesne. Dzieje każdego niemal narodu nie przestają być historią wojen, krwawych rewolucji i przewrotów, w których nie zawsze chodziło jedynie o „sprawiedliwe wojny obronne”. W czasie „sprawiedliwych wojen obronnych” nie brakuje zresztą przejawów okrucieństwa płynącego z zemsty tak ze strony agresora, jak i tych, którzy się bronią. Zemsta nie jest koniecznością „sprawiedliwych wojen”, ale reakcją konkretnej osoby, która kieruje się prawem odwetu.
Prawo odwetu nie jest jedynie prawem wojny. Bywa ono stosowane także w sposób bezwzględny w czasach pokoju. Ile brutalnego odwetu bywa w dyplomacji międzynarodowej, życiu politycznym, społecznym, nie mówiąc o strukturach mafijnych i przestępczych. Nie brakuje go także w życiu małżeńskim, rodzinnym, w środowiskach zawodowych, w relacjach towarzyskich czy sąsiedzkich. Prawo odwetu pozostaje niedaleko każdego z nas, ponieważ drzemie gdzieś na dnie zranionego ludzkiego serca i łatwiej – niż nam się wydaje – obudzić w nas drzemiącego demona zemsty. Wendeta bywa nieraz swoistą tradycją pewnych rodzin, społeczności lokalnych, narodów czy klas społecznych. Ludzie, którzy bywali bezpośrednimi świadkami krwawych zamieszek na Bałkanach czy w Afryce, wyrażali niekiedy zdziwienie, jak mogło dojść do takich tragicznych sytuacji między sąsiadami, którzy od lat żyli obok siebie we wzajemnej zgodzie, a nawet w przyjaźni.
Prawo odwetu głęboko wpisane jest w nas. Aby w sytuacji skrzywdzenia przestało być pierwszym odruchem naszego umysłu i serca, konieczne jest wewnętrzne nawrócenie, które sprawi, że z Jezusem, Jego siłą i mocą, przezwyciężymy w naszym sercu tę pierwszą reakcję. Uczeń Jezusa nie może ukrywać przed sobą i przed Jezusem chęci zemsty, ale winien wypowiadać ją przed Nim i prosić o upodobnienie swego serca do Jego Boskiego Serca, swoich uczuć do Jego uczuć, swojego patrzenia na ludzi do Jego spojrzenia (por. Rz 15, 5).
W niniejszej medytacji chciejmy przypomnieć sobie bolesne sytuacje w relacji z bliźnimi. Chciejmy przywołać cierpienie i upokorzenia, jakich doświadczaliśmy w takich chwilach. Przywołajmy także budzące się pragnienie odwetu. Nieraz bywa ono silne i gwałtowne, innym razem zaś skryte i zamaskowane. Osoba, która obawia się dostrzec swoje negatywne uczucia za dnia, może doświadczać ich w nocy we śnie. Skrywana chęć zemsty wobec jednych, może ujawnić się w stosunku do innych ludzi, zwykle Bogu ducha winnych. Maskowane uczucia zemsty i odwetu wobec przełożonych w pracy mogą ujawniać się w domu wobec żony – męża czy dzieci. Uczuć gniewu, żalu i zemsty nie da się w nas ukryć, nie da się też o nich zapomnieć. Można je tylko przezwyciężyć i pokonać z pomocą Boską i ludzką. Tylko wielka miłość Boga i ludzi leczy głębokie rany serca, jakie zadaje nam życie. O doświadczenie tej miłości prośmy gorąco w modlitwie.
4. DLACZEGO MNIE BIJESZ?
W codziennych relacjach z bliźnimi często przydarzają się nam trudne, niesprawiedliwe sytuacje, które bywają nieraz bardzo dokuczliwe. Do pięciu sytuacji wspominanych przez Jezusa w Kazaniu na Górze moglibyśmy dodać wiele innych, niekiedy bardziej przykrych. Nierzadko bywamy poniżani, atakowani, okradani, upokarzani, niesprawiedliwie traktowani. Ludzie, którym brakuje wyczucia i delikatności, nadużywają naszej cierpliwości, środków materialnych, manipulują naszą wolnością, niszczą nam zdrowie, naprzykrzają się nam z natrętnymi prośbami. Zdarza się, że pożyczają rzeczy, których później nie oddają; obiecują wykonanie pewnych zadań, z których się nie wywiązują; odwołują lub też łamią złożone przyrzeczenia. Z powodu ludzkiej lekkomyślności, lenistwa czy nieuczciwości niejednokrotnie bywamy narażeni na wiele cierpień, strat i upokorzeń.
Jezus w Kazaniu na Górze mówi o codziennym ludzkim życiu. Do czego zaprasza nas przez opisane sytuacje? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, konieczne jest głębokie rozeznanie naszej ludzkiej i duchowej sytuacji. Czy Jezus chce, abyśmy byli obrażani, okradani, by ludzie manipulowali naszą wolnością, zabierali nam czas, dezorganizowali nasze życie osobiste, rodzinne, zawodowe? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Aby ją znaleźć, konieczna staje się głęboka więź z Jezusem. Sam Jezus spoliczkowany przez sługę najwyższego kapłana, zamiast nadstawić drugi policzek powiedział: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18, 23). Gdyby Jezus mógł pomóc słudze arcykapłana, nadstawiając drugi policzek, z pewnością by to uczynił. Słowa Jezusa wypowiedziane do sługi są nie tyle protestem, ile życzliwym, braterskim upomnieniem: „Przyjrzyj się, przyjacielu, twojemu postępowaniu. Dlaczego Mnie bijesz? Jakimi motywami kierujesz się, bijąc bezbronnego człowieka? Czy twoja chęć przypodobania się przełożonym może usprawiedliwić twoje okrucieństwo?”.
Dlaczego Mnie bijesz? To pytanie miało być dla sługi zaproszeniem do refleksji na sobą i swoim uzależnieniem od władzy, w które został uwikłany. Jezus zadał to pytanie, ponieważ znał serce tego człowieka. Wiedział, jak może mu pomóc. Odwołuje się do dobra, które było gdzieś na dnie serca sługi. Podobne pytanie zadał Jezus Judaszowi: Przyjacielu, po coś przyszedł? (Mt 26, 50). Kim siebie czynisz, podstępnie wydając w ręce wrogów człowieka, który okazał ci tyle zaufania i serca?
W rozważanej Ewangelii Jezus nie daje nam szczegółowych rozwiązań na wszystkie trudne sytuacje, jakie się nam przydarzają. Każda z nich jest inna i każda wymaga osobnego rozeznania. W szukaniu wyjścia z sytuacji trudnych nie chodzi bynajmniej o znalezienie odpowiedniego gestu czy słowa, ale przede wszystkim o postawę serca, które świadomie i dobrowolnie rezygnując z każdej formy odwetu i zemsty, wyraża głębokie pragnienie przebaczenia. W ten sposób powierza siebie i krzywdziciela miłosierdziu Boga. Tylko człowiek, który całkowicie odda się Bogu, może nie stawiać oporu złemu, ponieważ ma świadomość, że On wyrwie go z największych niebezpieczeństw.
Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij […]. A jeżeli dobrze, czemu Mnie bijesz? Te słowa Jezusa są także znakiem Jego nieskończonej wewnętrznej wolności wobec każdej formy krzywdy i niesprawiedliwości. Rzeczywista troska o drugiego człowieka jest możliwa tylko wówczas, kiedy nie pozwalamy się wewnętrznie zniewolić uczuciom odwetu, gniewu czy pragnienia zemsty. Tylko dzięki wewnętrznej wolności potrafimy przekroczyć uczucia skrzywdzenia i rozżalenia, aby nawiązywać więź z Bogiem i ludźmi.
A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Chciejmy w modlitwie zmierzyć się z tymi bardzo trudnymi słowami Jezusa. Pragnie On, byśmy stosowali je w naszym codziennym życiu pełnym nieporozumień i konfliktów. Bylibyśmy nieuczciwi wobec Ewangelii, gdybyśmy usiłowali złagodzić radykalizm tych słów. Nie powinniśmy też szukać takich interpretacji, które łatwo rozgrzeszałyby nas z postawy zniecierpliwienia czy odwracania się od ludzi, którzy są dla nas przykrzy. Módlmy się, by te bardzo trudne słowa Jezusa były dla nas nieustannie wyzwaniem; by budziły w nas twórczy niepokój, szczególnie w sytuacjach, kiedy spontanicznie poddajemy się odruchom starego prawa – oko za oko, ząb za ząb.
5. NAJTRUDNIEJSZE KRYTERIUM NASZEJ MIŁOŚCI DO JEZUSA
Zrozumienie radykalnego sensu tych słów przychodzi nam nieraz łatwiej dzięki konkretnym przykładom świętych, którzy pozwalali się ludziom do końca ograbić ze wszystkiego, podobnie jak uczynił to Jezus w czasie męki i śmierci krzyżowej. Wielu męczenników poddawało się okrucieństwom prześladowców z tą samą uległością, z jaką na mękę szedł Jezus. Wielu świętych kapłanów, zakonników i świeckich posługujących bliźnim przyjmowało cierpliwie niesprawiedliwe traktowanie, ludzki gniew; pozwalali manipulować swoją wolnością, ograbiać się ze wszystkiego, nawet z życia.
Stu ośmiu męczenników drugiej wojny światowej, których bł. Jan Paweł II beatyfikował w 1999 roku, było żywym wcieleniem ewangelicznej zasady, by nie stawiać oporu złemu. Wszyscy oni, kierowani miłością do Chrystusa i troską o bliźnich, przyjęli wobec przemocy postawę cichego baranka prowadzonego na zabicie. Wśród nich jest piękna postać ojca Michała Czartoryskiego, dominikanina, kapelana Powstania Warszawskiego. Kiedy po upadku powstania szpital został ewakuowany, on, przewidując własną śmierć, pozostał wśród ciężko rannych powstańców i cywilów, którzy nie mogli uciekać. Hitlerowcy wkroczyli do szpitala i wymordowali wszystkich chorych. Zginął także kapelan.
Prośmy o głębokie zrozumienie, że w słowach Jezusa – A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu – nie chodzi najpierw o płaszcz, szatę, tysiąc kroków czy jakieś rzeczy, które ktoś chce pożyczyć. Nie chodzi też jedynie o cierpienie, upokorzenie i ból, które wynikają z przykrych sytuacji. Chodzi przede wszystkim o wielką wewnętrzną wolność i miłość do Jezusa. Tylko dzięki miłości Boga i człowieka możemy zrezygnować z bronienia siebie i tego wszystkiego, co do nas należy.
Sięgnijmy do trudnych sytuacji naszego życia, w których powyższe słowa Jezusa mają szczególne zastosowanie. Chciejmy dostrzec je na przestrzeni ostatnich tygodni, miesięcy i lat.
Dostrzeżmy wszelkie przejawy przemocy w rodzinie, w miejscu pracy, w sąsiedztwie, w życiu społecznym, politycznym. W sposób szczególny chciejmy dostrzec wszelkie przejawy przemocy i niesprawiedliwości związane z podleganiem władzy
– każdej władzy. Chciejmy przywołać niesprawiedliwe gesty, zachowania, słowa. Przywołajmy też nasze odruchy zniecierpliwienia, buntu, gniewu, chęci odwetu. Chciejmy uświadomić sobie, że nasze reakcje nie są niczym nadzwyczajnym. Nie jest to przejaw nerwicy, ale normalna reakcja człowieka kruchego.
Istotą ewangelicznej zasady – Nie stawiajcie oporu złemu – nie jest bynajmniej wolitywny wysiłek, dzięki któremu możemy siłowo powstrzymać nasze odruchy nieżyczliwości i niechęć wobec raniących nas ludzi, ale kierowane miłosierdziem Bożym zrozumienie krzywdziciela, który w swoim zagubieniu najczęściej nie wie, co czyni.
Miłość do Jezusa i chęć naśladowania Go bywają w nas niekiedy zatrute rozżaleniem i nieustannym szukaniem sprawiedliwości u Boga i ludzi z powodu doznanych krzywd. Nieprzezwyciężone poczucie krzywdy koncentruje uwagę człowieka na sobie i dlatego uniemożliwia mu wejście w relacje miłości, oddania i służby. Stąd też św. Ignacy na początku drugiego tygodnia Ćwiczeń duchownych zachęca nas, byśmy ofiarowali Jezusowi gotowość do znoszenia zniewag, krzywd i życia w ubóstwie (por. Ćd 98). Ignacy Loyola podpowiada nam, że najwyższym kryterium naszej autentycznej miłości do Jezusa nie jest nasza praca czy modlitwa, ale właśnie wprowadzenie w życie trudnego przykazania: Nie stawiajcie oporu złemu.
Prośmy, byśmy tej wymagającej nauki Jezusa nie odbierali najpierw jako oskarżenia pod naszym adresem, ale jako Jego wielkie zaproszenie do ściślejszej więzi z Nim, także w Jego męce i krzyżu. Tylko związani wielką miłością z Ukrzyżowanym potrafimy przezwyciężyć skłonności starego człowieka, który odruchowo odpowiada nieżyczliwością na nieżyczliwość, niechęcią na niechęć, przemocą na przemoc. Tylko dzięki utożsamieniu się z Jezusem potrafimy przyjmować zło, tak jak On je przyjmował.
© Wydawnictwo WAM, 2013
KAZANIE NA GÓRZE; Józef Augustyn SJ
Fragment na najbliższe rozważanie w formacje pdf:
Download (Medytacja_6_Nie_stawiajcie_oporu_zlemu.pdf)
Kolejne terminy rozważań:
6 marca 2019
27 marca 2019
1 maja 2019
5 czerwca 2019
“Rozważanie Słowa Bożego” z dnia 4 stycznia 2019 r.:
“Rozważanie Słowa Bożego” z dnia 28 listopada 2018 r.: