Site icon Przyjaciele Alego

Rozważanie Słowa Bożego – 6 marca 2019

Ksiądz Jerzy zaprasza na Mszę Świętą o godzinie 18-tej, a następnie około godziny 19-tej na rozważanie Słowa Bożego, wspólne dzielenie się refleksjami z modlitwy.

Poniżej rozważania oparte na Ćwiczeniach Duchownych św. Ignacego Loyoli. Będą one wykorzystane na najbliższym spotkaniu.

Ksiądz Jerzy zaprasza wszystkich do przeczytania i przemodlenia poniższego fragmentu, aby nasze wspólne spotkanie było owocne.


Medytacja “Miłujcie waszych nieprzyjaciół” do odsłuchania:

https://www.przyjacielealego.pl/wp-content/uploads/2018/11/Medytacja-07.mp3?_=1

 

MIŁUJCIE WASZYCH NIEPRZYJACIÓŁ

Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 43-48).

Modlitwa przygotowawcza: „Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu” (Ćd 46).

Obraz do medytacji: Przedstawmy sobie Jezusa na krzyżu modlącego się za swoich prześladowców: Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34).

Prośba o owoc medytacji: Prośmy o łaskę wewnętrznego poznania, że każdy człowiek jest naszym bratem, ponieważ Bóg jest Ojcem nas wszystkich. Módlmy się także, by doświadczenie Bożego synostwa dało nam moc do pokonywania naszych odruchów żalu, gniewu i chęci odwetu wobec osób, które nas krzywdzą.

  1. WSZYSTKIM WE WSZYSTKICH JEST CHRYSTUS

Zniesienie prawa odwetu i wprowadzenie nowego prawa: Nie stawiajcie oporu złemu (Mt 5, 39) owocuje bezpośrednio przykazaniem miłości nieprzyjaciół. I tutaj Jezus przypomina w skrócie stare prawo: Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził (por. Kpł 19, 18), a następnie własną mocą ustanawia nowe prawo: A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół.

Przepisy dotyczące sposobu traktowania nieprzyjaciół w Starym Testamencie są bardzo zróżnicowane, ponieważ ewoluowały na przestrzeni wielu stuleci. Stąd też nie można wszystkich nakazów Starego Przymierza traktować w sposób jednakowy. Jezusowe stwierdzenie: Słyszeliście, że powiedziano: […] nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził jest pewnym uogólnieniem zróżnicowanego prawa odnoszącego się do nieprzyjaciół. Ogólnie mówiąc, w Starym Testamencie nieprzyjaciel nie zasługuje na miano bliźniego i zgodnie z prawem odwetu nienawiść do niego jest uzasadniana w prawie. Łatwe darowanie krzywdy w Starym Testamencie było traktowane jako nieroztropność. W całej Biblii nie ma jednak jednoznacznie brzmiącego nakazu nienawiści do nieprzyjaciół.

W sposób szczególnie bezwzględny traktowano nieprzyjaciół w okresie zdobywania Ziemi Obiecanej. Obowiązywało wtedy prawo „świętej wojny”, które nakładało klątwę na podbite ludy i nakazywało wytępienie ich. Pan, Bóg twój, odda je [narody] tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości. Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swego syna, gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie, by służył cudzym bogom (Pwt 7, 2-4).

Podstawowym motywem bezwzględnego traktowania wrogów nie była najpierw nienawiść do obcych, ale przede wszystkim chęć zdecydowanego odcięcia się od ich bałwochwalczych kultów, by móc na nowej ziemi zachować czystość wiary. Szczególnie bezwzględne było prawo wobec mężczyzn: Skoro Pan, Bóg twój, wyda ci je [podbite narody] w ręce – wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza. Tylko kobiety, dzieci, trzody i wszystko, co jest w mieście, cały łup zabierzesz i będziesz korzystał z łupu twoich wrogów, których ci wydał Pan, Bóg twój. […] Klątwą obłożysz Chittytę, Amorytę, Kananejczyka, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę, jak ci rozkazał Pan, Bóg twój, abyście się nie nauczyli czynić wszystkich obrzydliwości, które oni czynią ku czci bogów swoich, i byście nie grzeszyli przeciw Panu, waszemu Bogu (Pwt 20, 13-14. 17-18).

Tak bezlitosne prawo obowiązuje jedynie w czasie podbijania Palestyny. W okresie późniejszym powstaje prawo bardziej łagodne, które mówi o sprawiedliwości i miłosierdziu zarówno wobec braci, jak i wobec cudzoziemców mieszkających pośród Izraela (por. Lb 15, 26. 30; 35, 15). Księga Powtórzonego Prawa nakazuje sędziom sprawiedliwie sądzić zarówno Izraelitów, jak i obcych: Przesłuchujcie braci waszych, rozstrzygajcie sprawiedliwie spór każdego ze swym bratem czy też z przybyszem (Pwt 1, 16).

Mimo bardziej ludzkiego traktowania cudzoziemców mieszkających pośród Izraelitów, w Starym Testamencie zawsze obowiązywała zasada odmiennego traktowania współplemieńców i obcych – pogan. Nierówność tę wyraźnie widać w prawie odnoszącym się do świętowania jubileuszu: Pod koniec siódmego roku przeprowadzisz darowanie długów. […] Każdy wierzyciel daruje pożyczkę udzieloną bliźniemu, nie będzie się domagał zwrotu od bliźniego lub swego brata. […] Od obcego możesz się domagać zwrotu, lecz co ci się należy od brata, daruje twa ręka (Pwt 15, 1-3). Jednak już prawo Starego Przymierza zakazywało nienawiści współrodaków: Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. […] Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu (Kpł 19, 17-18).

Temu bardzo zróżnicowanemu i jednocześnie rozbudowanemu prawu odnoszenia się do nieprzyjaciół Jezus przeciwstawia jedno zwięzłe przykazanie miłości obowiązujące wszystkich uczniów i odnoszące się do wszystkich nieprzyjaciół: A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Jezus jednym przykazaniem miłości nieprzyjaciół każe objąć wszystkich, zarówno Izraelitów, jak i cudzoziemców. W ten sposób znosi wszelki podział na „swoich” i „obcych”. Dla ucznia Jezusa wszyscy ludzie są swoi, nie ma już obcych. W Ewangelii nie ma już Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich [jest] Chrystus (Kol 3, 11). Jezus nakazuje tę samą miłość do wszystkich: swoich i obcych, przyjaciół i nieprzyjaciół, wiernych i niewiernych, sprawiedliwych i niesprawiedliwych, dobrych i złych, bliskich i dalekich. Każdy człowiek ma prawo do tej samej miłości, ponieważ jest dzieckiem tego samego Ojca, który jest w niebie, i ma tę samą wartość w Jego oczach.

W obecnej medytacji prośmy, byśmy przyjęli podstawową prawdę Ewangelii, że Bóg będąc Ojcem wszystkich ludzi czyni ich między sobą braćmi i siostrami.

  1. MÓDLCIE SIĘ ZA TYCH, KTÓRZY WAS PRZEŚLADUJĄ

Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Znamienne, że w jednym zdaniu Jezus łączy nakaz miłości nieprzyjaciół z modlitwą za nich. Relacja nieprzyjaźni jest naznaczona złymi zamiarami i intencjami. Nieprzyjacielem bliźniego nikt nie staje się przez przypadek i bez własnej odpowiedzialności. Jeśli przez nieuwagę i bez własnej świadomej winy wyrządzimy bliźniemu jakąś szkodę, wówczas mamy do czynienia z nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Nie można wtedy mówić o złych zamiarach i relacji wrogości. Kiedy po wyrządzonej szkodzie deklarujemy chęć naprawienia jej, odruchy wzajemnej niechęci łatwo znikają.

O nieprzyjaźni mówimy wówczas, kiedy bliźni nosi w swoim sercu złe zamiary. Nieprzyjazne zamiary serca sprawiają, że człowiek staje się nieprzyjacielem, nawet jeśli nie wprowadza owych zamiarów w czyn. Nikt z ludzi, także sam Bóg, nie ma jednak pełnej władzy nad zamiarami ludzkiego serca. To osobista i intymna sprawa każdego człowieka. Nikt też nie może zmienić intencji i planów serca swego bliźniego. Wobec niechęci, nieżyczliwości i wrogości, jaką ktoś żywi do nas, jesteśmy całkowicie bezradni. Kiedy jej doznajemy, możemy tylko powierzać ją Bogu i modlić się za tych, którzy nas nienawidzą.

Modlitwa może zatrzymać rozwijanie się w relacji z nieprzyjacielem wzajemnej wrogości. Jezus jest świadom, jak łatwo zapala się w ludzkim sercu chęć odwetu i zemsty. Kiedy człowiek nie podejmuje wewnętrznej walki, wówczas niechęć rodzi niechęć, nienawiść rodzi nienawiść, wrogość rodzi wrogość. Kiedy więc odczuwamy niechęć czy wrogość do jakiejś osoby, wówczas winniśmy – zgodnie z zachętą Jezusa – rozpocząć modlitwę. Celem modlitwy nie jest jednak przede wszystkim nawrócenie osoby wrogo do nas usposobionej, ale nasze pełniejsze otwarcie na miłosierdzie Boga, które ma się objawić przez nasze myśli, odczucia, słowa i czyny. Nie możemy poprawić naszej relacji z nieprzyjacielem, dopóki nie przezwyciężymy odruchów własnej niechęci i wrogości.

Przez modlitwę przywołujemy miłosierdzie Boga nad wszystkimi: skrzywdzonymi i krzywdzącymi. Bóg jest bowiem Ojcem dobrych i złych, Jego słońce świeci nad dobrymi i złymi, a deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Doświadczenie Bożego miłosierdzia gasi odruchy niechęci, nieżyczliwości i wrogości, które tak łatwo rodzą się na skutek doznanej krzywdy. I choć Jezus nie obiecuje bynajmniej mechanicznej skuteczności naszych modlitw, to jednak dzięki nim zmienia się klimat wzajemnej relacji. Nasza modlitwa wpływa najpierw na odmianę naszego serca, a z czasem – da Bóg – odmieni także serce osoby wrogo do nas nastawionej.

W naszych czasach bardzo dużo mówi się i pisze na temat poprawnych relacji z osobami nieżyczliwie do nas nastawionymi. Półki księgarskie uginają się dziś od poradników i książek mówiących o tym, w jaki sposób nawiązywać skuteczne relacje w życiu zawodowym, towarzyskim, rodzinnym. Cała uwaga koncentruje się jednak wokół mechanizmów psychologicznych, jakimi rządzą się relacje międzyludzkie. Wiele też pisze się o rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych. Znajomość mechanizmów ludzkiej psychiki – jak zapewniają nas różni doradcy – pozwala nam ułożyć sobie nie tylko poprawne, lecz także skuteczne relacje z innymi. Dzięki nim możemy realizować zakładane cele.

Nie podważając bynajmniej pożytków płynących z dobrej znajomości ludzkiej psychiki, należy jednak stwierdzić, że niemożliwe są wzajemne relacje przebaczenia, pojednania i miłości bez odwołania się do Boga i Jego miłosierdzia. Korzystając ze wspomnianych poradników, dostrzegamy – nieraz dopiero po czasie – jak mało skuteczne bywają nasze ludzkie zabiegi nad poprawą wzajemnych więzi z osobami wrogo do nas nastawionymi. W relacji wrogości – jak zaznacza kard. Godfried Danneels – „nie jesteśmy sprawcami przebaczenia, lecz otrzymujemy je w darze. Bierze się ono ex nihilo. Jest łaską. Dochodzimy tutaj do jego związku z Bogiem i krzyżem Chrystusa, gdyż tam, gdzie panował grzech, jeszcze obficiej rozlało się przebaczenie”.

Nie da się rozwiązać problemu wzajemnej niechęci i wrogości przez odwołanie się do motywów czysto ludzkich. Próby jednania się z bliźnimi z wyrachowania, z chorego poczucia winy, dla świętego spokoju bywają zazwyczaj mało skuteczne. Uczucia wrogości schodzą wtedy na głębsze pokłady ludzkiego serca i objawiają się w innych formach. Kard. Godfried Danneels wprost pyta: „Czy prawdziwe przebaczenie jest możliwe bez jakiejkolwiek wiary w Boga? Myślę, że nie. Biblia mówi, że to Bóg pojednał nas ze sobą, abyśmy się z Nim pojednali. Przebaczenie więc nie jest naszym wytworem”.

  1. BĘDZIECIE SYNAMI OJCA WASZEGO, KTÓRY JEST W NIEBIE

Pierwszym zasadniczym celem modlitwy za nieprzyjaciół, na który zwraca nam uwagę Jezus, jest doświadczenie synostwa Bożego: Abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie. Modląc się za nieprzyjaciół i przebaczając im doznane krzywdy, naśladujemy Ojca w niebie, który sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi, a deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Zasadniczym celem modlitwy za ludzi wrogo do nas nastawionych, jak też samego przykazania miłości nieprzyjaciół, jest doświadczenie synowskiej więź z Bogiem jako Ojcem. Przez modlitwę i miłość nieprzyjaciół oddajemy chwałę Bogu, głosząc – postawą naszego życia – że jest Ojcem wszystkich ludzi i wszystkich obejmuje tą samą miłością i przebaczeniem: winnych i niewinnych, złych i dobrych, sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Ojcowie jezuici prowadzą w Zakopanem duszpasterstwo ludzi uzależnionych od alkoholu. Ważną jego praktyką są tak zwane ślubowania: uroczyste przyrzeczenia rezygnacji z używania alkoholu na jakiś czas, zwykle krótki, składane wobec kapłana. W pewnym programie telewizyjnym poświęconym temu duszpasterstwu jeden z jezuitów powiedział, że celem „ślubowania” ludzi uzależnionych nie jest najpierw rezygnacja z nadużywania alkoholu, ale oddanie Bogu chwały i uwielbienie Jego miłosierdzia. To bardzo znamienna odpowiedź. Człowiek, który uwielbi Boga, odda chwałę miłosierdziu Bożemu i dozna Jego miłości, odkryje w sobie wewnętrzną moc, dzięki której będzie w stanie pokonać każdą słabość: przestanie nadużywać alkoholu, pokona ludzkie urazy, pokusę rozpaczy.

Św. Faustyna pisze w Dzienniczku: „Po każdej rozmowie z Panem, dziwnie umocniona jest dusza moja, jakiś głęboki spokój panuje w duszy mojej i czyni mnie odważną”. Innym razem notuje: „Czuję w sobie siłę większą niż ludzką, czuję odwagę i siłę przez łaskę, która we mnie mieszka, często żyłam nadzieją przeciw nadziei i posunęłam swoją nadzieję do zupełnego zaufania Bogu”.

Prośmy w tej medytacji, byśmy doświadczyli Bożego synostwa, które da nam moc do pokonywania naszych odruchów żalu, gniewu i chęci odwetu. Prośmy o łaskę współczucia nie tylko dla krzywdzonych, lecz także dla krzywdzących. Ze współczucia narodzi się nasze miłosierdzie wobec nich.

  1. WY JESTEŚCIE SOLĄ ZIEMI

Najtrudniejszym dobrym uczynkiem, w którym objawia się wielkość i dobroć Boga, jest miłość nieprzyjaciół. To ona zadziwia świat i rodzi pytanie: Jaką mocą człowiek może kochać tych, którzy go prześladują, niszczą, prowadzą na śmierć? Widząc dobre uczynki miłości nieprzyjaciół, ludzie odkrywają moc Boga, któremu prześladowani oddają chwałę. Dzięki wprowadzeniu w codzienne życie przykazania miłości nieprzyjaciół chrześcijanie stają się solą ziemi, miastem na górze oraz światłem stawianym na świeczniku (por. Mt 5, 13-15).

Wielu z nas udaje się ułożyć dobre relacje rodzinne, przyjacielskie, zawodowe czy sąsiedzkie, w których świadczymy sobie wzajemnie życzliwość, uprzejmość i pomoc. Łatwo wówczas przyzwyczajamy się, że jesteśmy kochani, ponieważ i my kochamy. Bywamy zauważani i pozdrawiani, ponieważ sami dostrzegamy i pozdrawiamy innych, pożyczają nam, ponieważ i my pożyczamy; składają nam życzenia i przekazują drobne prezenty, ponieważ my również to czynimy. Kiedy w takiej sytuacji emocjonalnego komfortu nagle przydarzy nam się sytuacja niesprawiedliwego potraktowania z powodów dla nas niezrozumiałych, rodzi się w nas wewnętrzne oburzenie: Jak to jest możliwe, przecież ja tej osobie nie zrobiłem nic złego. W chwili zaskoczenia krzywdą i niesprawiedliwością wydaje nam się nieprawdopodobne, że możemy być w ten sposób potraktowani. Łatwo rodzi się wówczas postawa zgorszenia czy buntu wobec Boga.

Prośmy o świadomość, że w tym kruchym świecie naznaczonym grzechem pierworodnym i osobistym niesprawiedliwe traktowanie bliźnich jest „zwyczajnym” ludzkim zachowaniem. Zdziwienie i zgorszenie doznaną krzywdą nie zmienią sytuacji. Jeżeli nie przyjmiemy Jezusowego zaproszenia do miłości nieprzyjaciół, będziemy ulegać pokusie oburzenia i gorszenia się każdym złem; będziemy też trawieni gniewem i niepotrzebnie tracili energię na oskarżanie i potępianie innych. Poprzez takie zachowanie będziemy udowadniać całemu światu i sobie samym, że to my jesteśmy jedynymi sprawiedliwymi na ziemi. W kontekście cudzego zła będziemy chwalić nasze dobre uczynki: Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam (Łk 18, 12).

Zgodne życie w rodzinie, wspólnocie czy gronie przyjaciół, gdzie wszyscy są dla siebie grzeczni, świadczą sobie wzajemną życzliwość i pomoc, nie jest jakimś szczególnym znakiem chrześcijańskiego życia. Jezus powie: Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Nie jest wyrazem heroizmu być grzecznym dla człowieka życzliwego, przyjaźnie witać tych, którzy nas pierwsi pozdrawiają. Nie trzeba też jakiejś szczególnej nadprzyrodzonej mocy, by odpowiadać dobrem na dobro, życzliwością na życzliwość, usługą na usługę. Człowiek będąc istotą społeczną i wspólnotową, swoim naturalnym instynktem przeczuwa, że nieprzyjemne i nieżyczliwe zachowanie wobec ludzi szybko spowoduje społeczną izolację i odrzucenie. Stąd tak wielka doniosłość złotej zasady podawanej przez Jezusa w Kazaniu na Górze: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie (Mt 7, 12). Jezus dodaje jednak, że „złota zasada” streszczająca Prawo i Proroków, jest „odruchem natury” i nie wymaga nadprzyrodzonej mocy. Nadprzyrodzonej siły wymaga natomiast nadstawienie drugiego policzka, kiedy ktoś nas uderzy, oddanie płaszcza, kiedy zabiera nam szatę, okazanie miłości człowiekowi, który nas krzywdzi.

W tej medytacji wejdźmy w najważniejsze sytuacje ludzkiej nieżyczliwości i wrogości, jakich doświadczyliśmy w przeszłości. Przywołajmy także obecne przejawy ludzkiej niechęci, z jaką możemy mieć do czynienia. Chciejmy chwilę zatrzymać się na tych naznaczonych szczególną wrogością ze strony ludzi, którym – w naszym odczuciu – nic złego nie uczyniliśmy. Być może były to sytuacje stwarzane przez pojedyncze osoby, grupę czy jakieś struktury: ekonomiczne, społeczne, polityczne czy religijne. Systemy totalitarne opierają się na wzajemnej ludzkiej wrogości i nienawiści, którą wyzwalają przez określone mechanizmy władzy. Także w pewnych rodzinach, w relacjach sąsiedzkich, koleżeńskich, w miejscach pracy mogą tworzyć się niesprawiedliwe układy, w których osoby uczciwe mogą być przedmiotem niesprawiedliwego traktowania i szykan. Również w strukturach kościelnych mogą powstawać określone układy, w których osoby będące poza nimi są co najmniej „źle widziane”.

Chciejmy dostrzec, kto odnosił się do nas z niechęcią lub wrogością i dlaczego. Czy były to rzeczywiście sytuacje prześladowania, czy też może własnym zachowaniem wzbudzałem cudzy gniew, nieżyczliwość i niechęć? Jak w tych sytuacjach reagowałem? Chciejmy przywołać nasze najważniejsze odczucia, które rodziły się w nas. Czy nie poddawałem się niechęci, nieżyczliwości, wrogości? Czy nie ulegałem pokusie stosowania zasady oko za oko, ząb za ząb? Czy w takich chwilach modliłem się za siebie i swoich nieprzyjaciół? Jakie były owoce mojej modlitwy? W tym kontekście pytajmy: Za co chciałbym Bogu podziękować? Za co Go przeprosić? O co chciałbym Boga prosić?

Jeżeli w naszym życiu doświadczyliśmy cudzej niechęci i wrogości, chciejmy dostrzec ciężar i ból sytuacji, w których byliśmy nieprzyjaźnie i niesprawiedliwie traktowani. Prześladowanie jest zawsze wielką krzywdą. Ludzka natura zawsze będzie buntować się przeciw takim przeżyciom. Również ludzka natura Jezusa buntowała się wobec okrutnej i niesprawiedliwej męki i śmierci. Krwawy pot Jezusa w Ogrójcu to znak wielkiej walki, jaką stoczył ze swoją ludzką naturą, aby jej spontaniczne dążenia i pragnienia poddać woli Ojca.

Osoby, które zdławiły w sobie wrażliwość na jakąkolwiek ludzką miłość, mogą nieraz sprawiać wrażenie, że znoszenie krzywdy nie jest dla nich większym problemem, bo są emocjonalnie twarde i niewrażliwe. Nierzadko jednak te same formy niesprawiedliwości i przemocy, której wcześniej doznały, stosują wobec innych ludzi. Rezygnacja z krzywdzenia byłaby możliwa dopiero wówczas, gdyby osoby te weszły w proces przebaczenia i pojednania z Bogiem i ludźmi. Musiałyby jednak zgodzić się, że w trakcie procesu wewnętrznego uzdrawiania doświadczą bólu skrzywdzenia, przed którym do tej pory uciekały. Ten właśnie ból przyjmowany w dialogu z Bogiem przywróciłby im wrażliwość na ludzką niesprawiedliwość i krzywdę. Dzięki temu procesowi mogłyby doświadczyć, że wszyscy ludzie są dziećmi Ojca niebieskiego, który kocha bezgraniczną miłością każdego człowieka: skrzywdzonego i krzywdzącego.

  1. BĄDŹCIE DOSKONALI

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Z pewnością Jezus nie mówi tutaj o naszej doskonałości moralnej. Człowiek pozostanie grzesznikiem zdanym na łaskę i miłosierdzie Boga do końca swojego życia. Codzienne wyznanie: „Bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem” nie przestanie być prawdziwe także w dniu naszej śmierci. Zaproszenie Jezusa do bycia doskonałymi na wzór Ojca niebieskiego trzeba nam rozważać w kontekście ewangelicznego zaproszenia do niesprzeciwiania się złu i miłości nieprzyjaciół. Tak jak Ojciec niebieski kocha jednakową miłością wszystkich i sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, a ten sam deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, tak również my możemy kochać tą samą miłością ludzi nam życzliwych i nieżyczliwych, bliskich i dalekich, przyjaciół i wrogów.

Miłość nieprzyjaciół jest bardzo trudna. Wielu wydaje się wręcz niemożliwa. Zaproszenie Jezusa, byśmy byli doskonali na wzór Ojca niebieskiego, może stać się dla nas źródłem wiary w możliwość miłości nieprzyjaciół w naszym życiu.

Chrystus pragnie nas przekonać, że nie tylko możemy zrezygnować z zemsty, lecz także – naśladując Go – okazać miłość tym, którzy nas prześladują. W tym właśnie wyraża się doskonałość na wzór Ojca, który jest w niebie.

Jezus na krzyżu jako pierwszy naśladuje doskonałą miłość Ojca niebieskiego do wszystkich, polecając Jego miłosierdziu tych, którzy Go zabijają: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Św. Szczepan, umierając pod ciosem kamieni, naśladując Jezusa, modli się za swoich wrogów: Panie, nie licz im tego grzechu (Dz 7, 60). Tak w historii Kościoła umierały całe rzesze męczenników.

Dane mi było w ostatnich latach spotkać w Czechach ludzi, którzy byli więzieni kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat tylko dlatego, że byli księżmi czy zakonnikami. Ogromne wrażenie wywarła na mnie ich pogodna akceptacja bolesnej przeszłości i brak jakiejkolwiek nienawiści czy niechęci do wrogów, od których doznali tyle krzywdy. Nie mieli też potrzeby opowiadania o swoich cierpieniach. Jeżeli wspominali o pewnych bolesnych doświadczeniach, to przede wszystkim po to, by dać świadectwo dobroci Boga i ludzkiej życzliwości w tych okrutnych czasach. W nieludzkich warunkach prześladowania jako łaskę odbierali nawet najmniejsze dobro wyświadczone im przez przypadkowe osoby, na przykład więziennego strażnika.

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Doskonałość, o której mówi Jezus, nie jest i nie będzie nigdy trwałym stanem, którym moglibyśmy się chlubić. To raczej wąska brama, przez którą codziennie musimy przechodzić, i górska ścieżka, na którą trzeba nam codziennie wstępować. Doskonałość w miłości na wzór Ojca niebieskiego wymaga z naszej strony codziennej przemiany i nawrócenia. Dziś przezwyciężona niechęć wobec pewnych osób, jutro może powrócić w stosunku do innych w nowej sytuacji prześladowania. Wielokrotne zmagania wewnętrzne o miłość do nieprzyjaciół sprawiają, że z czasem nabywamy umiejętności przebaczania i jednania się z tymi, którzy nas nienawidzą. A ponieważ naszym prawdziwym zmaganiom wewnętrznym zawsze towarzyszy łaska, stąd też okazują się one skuteczne, choć stopień tej skuteczności trudno nam samym oceniać.

Kiedy w imię Jezusa godzimy się na doznaną niesprawiedliwość, wówczas doświadczamy nieraz cudu wewnętrznej przemiany serca: bez większego wysiłku z naszej strony opuszczają nas uczucia niechęci, nieżyczliwości i wrogości wobec tych, którzy nas skrzywdzili. I chociaż ból krzywdy nieraz pozostaje, to jednak uczucia niechęci i wrogości odchodzą, a w ich miejsce rodzi się współczujące rozumienie i pragnienie pojednania.

W niniejszej medytacji zadajmy sobie kilka konkretnych pytań. Czy nie zamykam się w kręgu osób życzliwych i przyjaznych, odgradzając się murem niechęci i obojętności od tych, którzy okazują mi jawną czy też ukrytą niechęć i wrogość? Czy usiłuję nawiązać relacje z osobami, w których jest wiele lęku i obawy przed odrzuceniem czy upokorzeniem? Czy podejmuję trud przekraczania odruchowo budzącej się we mnie niechęci, nieżyczliwości wobec osób, które są wrogo do mnie nastawione? Czy podejmuję jakieś kroki, aby rozwiązać sytuacje konfliktowe i nawiązać relacje wzajemnej życzliwości i pomocy? Co chciałbym powiedzieć Jezusowi o mojej miłości do nieprzyjaciół i o mojej modlitwie za nich?

© Wydawnictwo WAM, 2013
KAZANIE NA GÓRZE; Józef Augustyn SJ


Fragment na najbliższe rozważanie  w formacje pdf:

Download (Milujcie_waszych_nieprzyjaciol.pdf)


Kolejne terminy rozważań:
27 marca 2019
1 maja 2019
5 czerwca 2019


“Rozważanie Słowa Bożego” z dnia 6 lutego 2019 r.:

Rozważanie Słowa Bożego – 6 lutego 2019


“Rozważanie Słowa Bożego” z dnia 4 stycznia 2019 r.:

Rozważanie Słowa Bożego – 4 stycznia 2019


“Rozważanie Słowa Bożego” z dnia 28 listopada 2018 r.:

Rozważanie Słowa Bożego – 28 listopada 2018