Site icon Przyjaciele Alego

Wspomnienia. Ks. Wojciech Danielski. 9 grudnia 1965

Ks. Wojciech Danielski
Warszawa – KUL

LITURGICZNA STRUKTURA MSZY ŚWIĘTEJ I ODPOWIADAJĄCE JEJ POSTAWY WIERNYCH

/referat na Kursie Komentatorów Mszalnych
Lublin, 9 grudnia 1965r./

Wstęp

Ostatni raz odwiedziłem Go 28 czerwca ub.r. dwa tygodnie przed śmiercią. Było 40 – godzinne nabożeństwo. Leżał. Tego dnia było z nim bardzo zle. Poprosili mnie Andrzej i Bronek, bym odprawił Sumę w Intencji Proboszcza. Gdy się spojrzało uczestnikom w oczy – widziało się, że Go kochają i wiedzą, jak On dla nich cierpi.

Potem rozmawialiśmy na plebanii: cicho, bo leżał w sąsiednim pokoiku. Nie pamiętam, o czym: chyba oczywiście o Soborze i Mszy św. – Było południe. Nagle w drzwiach ukazał się w szlafroku, oparty na lasce Ks. Proboszcz, uśmiechając się z wysiłkiem i żartując, że „mimo tak późnej pory jest niezbyt elegancko ubrany. Weszliśmy znowu w sprawy Mszy św. i chyba narzekaliśmy na powolne wprowadzenie języka polskiego. On wrócił do tego, co zawsze mówił jeszcze przed Soborem. Eucharystia tworzy Kościół, Kościół sobie siebie uświadamia w liturgii Msze św. Kościół to znaczy parafia zgromadzona uświadamia sobie siebie jako rodzinę. Jedynka świecka osoba wśród nas – jeśli dobrze pamiętam, przytaknęła: oczywiście, świadomość Stoły Pańskiego, tego samego Ciała Chrystusowego ludzi jednoczy, i sama moc Eucharystii tworzy jedność i miłość: w jednym Ciele. Ks. Proboszcz wtedy bardzo ostro się temu ujęciu sprzeciwił: że to nie dlatego, że nawet odwrotnie: żeby była, żeby się stała wewnętrzna miłość u Stołu Pańskiego – musi być najpierw wyrażona zewnętrzna jedność: przez „agape” – dzielenie się darem na tacę, przez wspólne myślenie o potrzebach drugich: wspólnych i osobistych – w Modlitwie Wiernych. Nie udało się tej pani przekonać, upierał się, że taka kolejność ważniejsza. Zaczął mówić na ten temat coś dużo i szybko i jakby zdenerwowany, jakby właśnie wstał, w takim stanie, żeby nam to wszystko powiedzieć. I zaraz przeprosił nas i wyszedł do siebie. Gdy zaszedłem Go pożegnać, był bardzo zmęczony. I chyba to ostatnie, co mi powiedział:

„Wiesz, jak już teraz mogę być spokojny. Skoro już nie tylko W Konstytucji o Liturgii – gdzie akcent taki mógłby być wytłumaczony, ale nawet w Konstytucji o Kościele powiedziano, ze dla Kościoła w jego życiu najważniejsza jest Msza święta – to ja już mogę być spokojny. Tego czekałem. Mnie o to właśnie najbardziej chodziło, żeby tak to zostało zrozumiane”.

Było to jakby „Nunc dimittis” zmarłego 15 lipca ub.r. śp. Proboszcza w Izabelinie – Laskach Ks. Aleksandra Fedorowicza, znanego Księżom zapewne z artykułu o postawie wobec nieuleczalnej choroby w „Apostolstwie Chorych” i „Tygodniku Powszechnym” oraz „Myśli na temat Wiary i Ewangelii” w Znaku” 79.

Gdzieś rok temu / grudzień – styczeń 1964/65/ zanotował, leżąc w Instytucie Onkologicznym – taką rzecz: „Odprawienie Msze św. przez kilkadziesiąt lat mojego kapłaństwa – to długa droga, ale droga najszczęśliwsza, na której odnalazłem najpierw Boga, potem Kościół, i w końcu moich parafian. Chciałbym, żeby z kolei oni odnaleźli we Mszy św. Boga, Kościół, mnie i samych siebie, ale nie wiem, jak to zrobić. Tego się nie osiągnie żadną zewnętrzną techniką”. A kiedyś nawet tak powiedział: „Nie chcę mieć Mszy liturgicznej” – ale „Mszę parafialną” / miał na myśli właśnie „zewnętrzną technikę”.

Tu jest właśnie nasz problem, Jak kosztować udział wiernych we Mszy św. – w jakimś kierunku ?. Bo często pojęcie „świadomego” uczestniczenia kojarzy się z mówieniem p tym „ co ksiądz robi:, komentarz – z wyjaśnieniem „ co ksiądz mówi przy ołtarzu”, a „czynny udział” – z tłumnym śpiewem i odpowiedziami, zgodnym wstawaniem i klękaniem, w najlepszym razie liczną Komunią św. I przed 10 laty to było ideałem dla kleryka, któremu kazano „śpiewać z dziećmi: na Mszy świętej – a może i dla dzisiejszych wielu komentatorów: przynajmniej tak się to odczuwa…. Obserwując ich. W jakim kierunku ma być kształtowana pobożność mszalna wiernych prze nasze słowo, by ich udział był owocny ?/ Chyba nie o to chodzi, że „liturgicznie” jest co niedziela, ale na rekolekcyjnej Mszy św. dzieci niech śpiewają od początku do Podniesienia litanię do Matki Bożej – mają książeczki i są po Spowiedzi, odprawiają pokutę. ? – a od Podniesienia niech mówią same” przygotowanie do Komunii św.”, a następnie – otwórzcie książeczki – „dziękczynienie” Byłem niechcący jako zaproszony spowiednik świadkiem takiej Mszy św. 5 lat temu. Komentarzem były tylko uwagi o zachowaniu, nieraz dość mocne; ksiądz miał 10 lat kapłaństwa i wkrótce został proboszczem/.

Chodzi o to, by bez gubienia się w szczegółach przebiegu Mszy św. wyakcentować te jej momenty, które domagają się wewnętrznych postaw uczestnika. Tego niestety nie czynią książeczki – drukujące wszystko w sposób pierwszoplanowy do tego stopnia, że ideałem jest odmówić wszystko to, co mówi ksiądz przy ołtarzu. O „postawach” zewnętrznych chcę tylko jako o wyrazie tego, co w psychologii nazywa się postawą, nastawieniem, Wprawdzie bowiem przejaśnienia struktury Mszy św. czynią już teraz pewne zewnętrzne formy zachowania się wiernych – łatwiejszymi do wytłumaczenia, to jednak logiczny porządek jest odwrotny.

Najpierw więc będzie tu mowa o strukturze liturgii Mszy św., potem – o postawach, jakie należy kształtować.

  1. Struktura Liturgiczna Mszy świętej.

Nad wieloma katechizmami i mszalikami ciąży jeszcze schemat długiego „wstępu”, którym jest tzw. „Msza katechumenów” – jakoby długa nawa kościoła, dalej piękny tryptyk albo transept: „Msza wiernych”, czyli Ofiarowanie, Przeistoczenie i Komunia św. – i zakończenie. Ofiary Pańskiej tu nie widać.

Wielu jeszcze nie domyślało się, że Dobry Papież Jan, gdy głosił homilię podczas objęcia Bazyliki Laterańskiej 23 XI 1958r. – już zniszczył ten wymyślny schemat. Przemawiał wtedy, jak najlepszy katecheta w chwili, do której nas doprowadziła św. liturgia, wszystko skupia się na świętym i błogosławionym Ołtarzu, gdzie dostrzega dwa przedmioty szczególnie cenne i czcigodne: Księgę i Kielich. Pomiędzy nimi umieśćcie Najwyższego Kapłana, a wraz z Nim umieśćcie wszystkich mających udział w Kapłaństwie, ludzi wszystkich języków i obrządków, obecnych tu i wszędzie na ziemi”. Jakby mówił – zakończyliśmy służbę Bożą wokół Księgi, zaczynamy – wokół Kielicha: jest to zresztą tylko nawiązanie do pojęcia :dwóch stołów” przejętego przez Sobór Trydencki z IV księgi „Naśladowania”: stołu Słowa i stołu Eucharystii.

Art. 56 osobowej Konstytucji o Liturgii kieruje nas ku rozróżnieniu tych jedynie dwu części, „z których niejako składa się Msza św., mianowicie: Liturgia Słowa i Liturgia Eucharystyczna”, które „tak ściśle wiążą się ze sobą, że tworzą jeden akt kultu”. Instrukcja z 26 IX 1964r. poleciła rozróżnić miejsce odprawiania tych dwu części w Mszach z udziałem ludu, aby tę dwoistość: Słowo – Sakrament, unaoczniać. Wyjaśniał to jeszcze P. Jounel w Maison – Dieu 77,s. 118n.

Czy nie ma sugestii na temat dalszego podziału, dokładniejszego i bardziej szczegółowego poza dokumentami soborowymi?

a) Już w 1955r. kard. Lercaro, obecny przewodniczący Rady Liturgicznej – w swym katechizmie liturgicznym „a Messa, figliogli.” W podobnie w kazaniu 18 IX tegoż roku podczas Dni Liturgicznych w swej katedrze w Bolonii – wyróżnił 4 części:

  1. Gromadzenie się Ludu Bożego,
  2. Szkoła uczniów Pańskich,
  3. Ofiara Ludu Nowego Przymierza
  4. Posiłek Rodziny Bożej

b) Najnowszy mszalik Benedyktów belgijskich w miejsce sławnego Lefebvre’a, mianowicie „Missel de L’Assehblee chretienne” / a w ślad za nim Mszalik tyniecki wydany przez „Znak” 1965/ – wyróżnia także w I części Mszy św. – Liturgie progu – / Liturgie de soul/ czyli wejścia / kończącą się kolektą, w sensie: „cratio super plebem i am collectam”/, oraz ścisłą Liturgię Słowa, z homilią i wyznaniem wiary włącznie. Na liturgię Eucharystii składa się : a/ przygotowanie u umieszczenie za ołtarzu darów z modlitwą nad nimi, następnie b/. Wielka Modlitwa Eucharystyczna, a w czasie niej złożenie Najśw. Ofiary, i c/ Uczta Eucharystyczna kończąca się modlitwą podziękowania. Ostatni moment Mszy św. próbuje się określać mianem „rozesłania” /Conde/: pożegnanie i błogosławieństwo.

c) Podobnie zapewne ujmuje się strukturę Mszy św. w Instytucie Liturgicznym w Paryżu, skoro podręcznik pod red. Martimort’a pt. „L’Eglise en priere” / III wyd. 1965. – N.N.Denis – Boulet również używa terminów “ryt wejścia” I “rozesłanie”, a Liturgię Słowa zaczyna dopier od Lekcji.

Komentatorom poleca się zwrócić uwagę na to, iż tak oddzielone części za każdym razem kończy modlitwa kapłańska i „Amen” zgromadzonych: kolekta, Erato super oblata / dotychczasowa …………../, doksologia „Per ipsum” i modlitwa post Commnnionen; po każdym z tych „Amen” należało by zapowiedzieć następny element, „akt” liturgii mszalnej. Brak tu „Amen” po Liturgii Słowa: zapewne tę funkcje pełnią, coraz mocniej akcentowane, śpiewy międzylekcyjne: Graduał, Alleluja, oraz „Leus tibi, Christe”, a nawet całe Wyznanie Wiary.

Najbardziej nowe jest jednak w strukturze Mszy św. przejście Liturgii Słowa do Liturgii Eucharystii: mianowicie Modlitwa Powszechna / oratio Fideliom/ i składanie darów na rzecz społeczności, „potrzeby Kościoła”. Ta część, której bardzo brakło przez kilka wieków w praktyce i w świadomości liturgicznej – nie ma jeszcze nazwy: nasz Ks. Prof. Schenk z KUL-u proponuje nazwę Liturgia miłości społecznej. Dołączenie jej do Liturgii Słowa wygląda sztucznie. W świadomości wiernych akcent na miłość społeczną powinien zająć miejsce zbyt przeakcentowanego obrzędu Offeretorium czyli przygotowania chleba i wina na ołtarzu, którego dziś dokonuje jedynie kapłan i ministrant.

Zresztą te modlitwy przygotowania darów /od „Suscipe Sancta Trinitas”, albo nawet do „Crate fratrem” włącznie, a więc i pozabiblijny symbolizm chleba, wina i kropelki wody/ – nazywane są dziś „modlitwami prywatnymi celebransa”, zresztą wraz z modlitwami u stopni i przy powitaniu ołtarza, z „Lindacer”, z trzema modlitwami przed Komunią św., modlitwami przy ablucjach oraz „Placeat”. Nigdy zresztą nie należało ich mówić głośno / poza modlitwami u stopni, na przemian z ministrantem/ – o czym nie raz nie pamięta celebrans, poproszony pierwszy raz o odprawianie „voce eleganta”: wymienione modlitwy mówi się zawsze po cichu. „Prywatnymi” nazywa je, w oparciu o studia Jungmanna i belgijskich benedyktynów, zwłaszcza Dom Bernarda Capelle – redaktor wspomnianego mszalika – Dom Thierry Maertens, zapowiada – w mszaliku, a więc wiernym zapowiada – och rewizję w okresie posoborowym /dodajmy, iż podobnie zapowiadał skrócenie modlitw u stopni i zniesienie Ostatniej Ewangelii/.

Przypatrzmy się dalszym perspektywom.

Dom Maertens sięga nawet do Kanonu i głosi otwarcie, że w Kanonie istnieją elementy drugorzędne, tzw. Wotywne, na których dodatnie wpływać miała intencja Mszy św., dopóki nie weszły na stałe: to pierwsze Momento – z intencji za żywych, Communicantes – ku czci Święctych, drugie Memento – z intencji za zmarłych, oraz „Nobis quoque” – za siebie samego. Potwierdzenie tego znajdujemy w obecnym rycie koncelebry, gdy właśnie te 4 elementy potraktowane są drugorzędnie – odmawiają je kolejno czterej koncelebrujący, i nie można ich śpiewać, jak reszty Kanonu. Nie należało by więc także akcentować ich w komentarzu zwłaszcza, gdy będzie już wprowadzona i u nas Modlitwa Powszechna Wiernych – konieczną na końcu chwilą ciszy na imiona żywych i zmarłych. Wtedy jasno i jednolicie ukaże się Wielka Modlitwa Eucharystyczna. Nie jest jednak powiedziane, że prędko będzie ona składać się tylko z Prefacji wraz z Sanctus, „Te igitur”, najistotniejsze części od „Hanc igitur” do końca „Supplices”, ora zakończenia: „Per quem” i „Per ipsum”. Jaśniej byłoby widać, że tu nie ma miejsce składanie Ofiary. – Takie jednak są perspektywy. Dodać też należy, ze zaczyna wzrastać liczba Prefacji własnych, których jeszcze w X w. była ogromna liczba.

Oznaczałoby to dowartościowanie akcentu dziękczynienia w centralnej części liturgii Mszy świętej, i „Sanctus” wówczas jest nie tylko „witaniem Przychodzącego”.

Ale to – perspektywa najdalsza. O.Pr. Małaczyński w art. „Perspektywy reformy liturgii” /TBL 1981, z.6, 298-311/ zapowiadał wiele z tego, co już dokonane zostało w nowym Ordo Misae i „Ritus servandus”, m.in. uporządkowanie „Per ipsum” i „Idbera nos, quaesumus”; oczekujemy jeszcze oddzielenia „Per Domini” od Łamania Chleba, któremu ma towarzyszyć śpiew „Agnus Dei”. Więc i ………….. tor musi zachować ostrożność. Zapowiada się tam również trzy czytania mszalne, i w ogóle zreformowany dobór czytań mszalnych.

W końcu – na naszych oczach ulega zmianom ta tzw. Liturgia Wejścia. Modlitwy u stopni ołtarza już stanowią element zamienny z uroczystą procesją liturgiczną/ pokutą, pogrzebową, gromniczną, palmową/, z samą aspersją, a nawet – na IV sesji Soboru – z wniesieniem Księgi Ewangelii. Widać z tego ,że „Confiteor” i cały akcent pokuty / żal za grzechy/ – nie jest jednym , wyłącznym sposobem rozpoczęcia Mszy świętej; że równie ważne jest wejście z radosnym śpiewem w Świętą społeczność, co zakłada powrót każdego do świętości, co zakłada powrót każdego do świętości, a więc obmycie. Nawet „Kyrie” – z którego interpretacją tyle mamy kłopotu – straci swe znaczenie po przywróceniu Modlitw Wiernych. Za to coraz uroczyściej rysuje się powitanie : Ołtarza, świętej Księgi, kapłana, ludu – słowem: Chrystusa między nami. Tak więc i tutaj – raz komentator przeprowadza akt żalu, kiedy indziej wprowadza w pieśń na wejście /Introit?, bez zatrzymywania się na szczegółach.

Jak widzimy, w strukturze Mszy świętej zaczęły się przejaśnienia, które jeszcze postępują. Można przewidzieć jednak ich kierunek, ponieważ wytyczyła je soborowa Konstytucja o Liturgii. Sugerują je badania historyczne nad rytami i tekstami Mszy świętej.

W oparciu o rozjaśniającą się strukturę znaków obrzędowych Liturgii Mszalnej – można kształtować we właściwym kierunku postawy uczestników nie tylko do udziału w obecnej formie Mszy św. najsłuszniejsze, ale nawet przez rozłożenie należnych akcentów przygotowywać do udziału w formie lat najbliższych – po – soborowej Mszy świętej.

  1. Postawy uczestników.

Wyjściowe są tu słowa Konstytucji o Liturgii, nazywające Mszę świętą w art. 47 – „Mysterium pietatis” czyli sakramentem pobożności „/może raczej: dziecięcej miłości? /; tak samo przez św. Pawła nazwany jest sam Chrystus / i Tym 3,16/. Chrześcijanin ma od Mszy św. zapalać swoją pobożność i życie z wiary – zresztą życie chrześcijanina całe ma charakter kultyczny: jest na chwałę Bożą.

Skoro Msza święta jest „sacramentum piettatis” – winna uczestnikowi w swym przebiegu ukazać – jako znak widzialny, i stopniowo udzielać – jako znak skuteczny – postaw wewnętrznych wobec Boga, Chrystusa i Kościoła – bliźnich. Chodzi tu o postawy osobiste, osobowo – ale nie indywidualistycznie, bo jednomyślne. O ten problem rozbijała się przedwojenna dyskusja na temat tzw. Pobożności obiektywnej. Dziś – wreszcie dostrzegamy w liturgii czas na modlitwę także osobistą, cichą, choć kierowaną ku jednomyślności przez zapowiedz, wprowadzenie, wezwanie / „Oremus…”/ i następujące po takiej modlitwie / „kolekta”/ – i tak dopiero potwierdzoną przez każdego z uczestników / „Amen”/.

Chrześcijanie, według słów art.48 – obecni podczas tego Mysterium Fidci – mają „tę tajemnicę dobrze zrozumieć” – właśnie „przez obrzędy i modlitwy”. Dlatego tak ważne jest ich przejrzystość.

A. Początek więc Mszy świętej, tj. wejście z aspiracją lub spowiedzią powszechną, śpiew, powitanie Ołtarza, przywitanie z kapłanem i pierwsze modlitwa – powinny najpierw wyzwolić w człowieku świadomość wejścia w konkretne zgromadzenie świętego Kościoła. Zarówno znak krzyża i woda święcona u progu – przypominać winny o wejściu do Kościoła poprzez Chrzest, co każe pomyśleć o aktualnym życiu w łasce: czy jestem wierny Przymierzu z Bogiem i bliskimi. Winy moje ujęły świętości Kościołowi i przydały cierpień Chrystusowi cierpiącemu teraz w moich braciach – dlatego proszę wszystkich świętych oraz braci – o przebaczenie wszystkich win mich; Postawa ta wiąże gromadzenie się z obmyciem, oczyszczeniem /”Congregabo vos de univercis torris et effundam super cos aguamundam” – mówił Pan przez Ezechiela – 36,24-25/.

„Prace apostolskie to mają na celu – głosi art. 10 Konst. O Liturgii – aby wszyscy stawszy się dziećmi Bożymi prze Wiarę i Chrzest, gromadzili się wspólnie, wielbili Boga pośród Kościoła uczestniczyli w Ofierze i pożywali Wieczerzę Pańską”.

Wejście nasze i stawanie jak najbliżej wokół Świętego Bożego Stołu odbywa się w radosnym śpiewie, bo jest obrazem drogi naszej pewnej ku zbawieniu w świętej społeczności wierzących. „Gloria”, niegdyś odmawiane ku wschodowi – to znak tej nadziei „skąd oczekujemy Zbawiciela naszego” – w postawie oczekiwania, gotowości, radości wolnych dzieci Bożych – Wyrażonej zewnętrznie postawą stojącą, przynajmniej na Wejście, potem „Gloria” i kolektę. Piszą o tym pięknie księża od św. Seweryna w Paryżu w książce „Les Chretions autor de L’antenol”. Nie ma wobec tego potrzeby innego klęczącego “ witania P. Jezusa” na początku Mszy św. / „Niechaj będzie pochwalony” / . Klęczeć należałoby tylko wtedy, gdy wspólnie odmawia się Spowiedź powszechną.

„Kościół nigdy nie zaprzestał zbierać się na sprawowanie Paschalnego Mysterium” – mówi art. 6 Konst. O Liturgii, i zaraz art. 7 mówi: „Chrystus jest zawsze obecny w Swoim Kościele… jest obecny w Ofierze Mszy św., czy to w osobie odprawiającego, gdyż… obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów / tu pomijam ważne momenty / … jest obecny wreszcie, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię Moje, tam i Ja jestem pośród nich” /Mt 18,20/. – To jest znaczenie „Dominus vobiscum”. Byli księża, którzy postulowali, by celebrans jakoś przywitał zgromadzonych wiernych na początku Mszy św. – To tu jest owo powitanie, gdyśmy się już zgromadzili właśnie wokół Chrystusa. Emmanuela naszego.

To On modli się wśród nas do Ojca. My – tylko przez Jego pośrednictwem – wchodząc w jednomyślność w Nim: „ Per Dominum rostrum Jesum Christum” – który zasiada żywy i króluje u Ojca – i tu, między nami, zgromadzonymi w jedności Ducha Świętego / Ecclesia tua, Spiritu sanctwo congregate…” – F.VI Q.T. Pent., collecta/.

B. „W liturgii Bóg przemawia do swego Ludu, Chrystus w dalszym ciągu głosi Ewangelię, lud zaś odpowiada Bogu śpiewem i modlitwą” /art.33/. Z drugiej strony św. Paweł nastawia nas: „Wszystko, co ongi napisane zostało, było napisano i dla naszego pouczenia „/ Rz 15,4/.

Słuchanie jest wysiłkiem, by przyjąć Chrystusa w Jego Słowie – dowiedzieć się jak dzieci, „co zadane” : czego ode mnie dziś On wymaga jako życia według Ewangelii: na które ze słów Boga Żywego mam odpowiedzieć wiarą i jak to mam okazać w życiu. „Otwarcie się na Słowo i przyjęcie go stanowi główny akt Liturgii Kościoła”, pisze H.Urs vo Balthazar / „Modlitwa i kontemplacja”, s.83/ „kazanie ma przemieniać zgromadzenie w Kościół słuchający i rozważający – i kontemplujący, a każdego – w taką duchową osobowość, jaka jest Kościołowi potrzebna”.

Siedzenie – wyraża ten wysiłek skupienia, kontemplacji, spokojnego przemyślenia, Na Ewangelię stoimy, bo przemienia nasz Pan, wydaje rozkazy – a my jesteśmy słudzy zawsze czuwający / ŁK 12,35-40/, jesteśmy otwarci „Conde bono et optimo” / ŁK 8,4-15/ jak ta ziemia urodzajna, „wdzięczna” dla Boskiego Siewcy. Dbać by należało o część dla Księgi Ewangelii, o powitanie jej na stojący ze śpiewem „Alleluja” – gdy ją wnoszą, okadzają, całują i otaczają światłem: to Jego Głos / uważam, że nawet Mszalika, z którym na razie czytamy – już drukuje się Lekcjonarz jako II tom Mszału – nie powinno się rzucać po stopniach ołtarza, ale za czcią kłaść obok Mszału/.

Tej postawie posłuszeństwa odpowiada społeczne odnowienie jednomyślności w wierze ze wszystkimi, którzy „dali posłuch Dobrej Nowinie” /olmidiunt Ewangelie” – Rz 10,16/ i chcą do Chrystusa należeć „przy Przyjściu Jego” /diligunt adventum elus – 2 Tym 4,8/. Znów więc słuszna jest pozycja stojąca i śpiew.

C. „Kościół – głosi art. 41 i 42 Konst. o Liturgii – ujawnia się głównie w tej samej Eucharystii Ołtarzu… Dlatego należy… do rozkwitu doprowadzić poczucie wspólnoty parafialnej, zwłaszcza w zbiorowym odprawieniu niedzielnych Mszy świętych”.

Żądaniem Chrystusa wobec Marii u Grobu – było posłanie jej z Nowiną Zmartwychwstania do braci /J 20,17/ – do czynu. Żąda podobnie od nas miłości bliźniego, otwarcie się na sprawy ludzi nas otaczających i spojrzenia coraz szerzej, według „cogitatones Cordis eius” /Intr. I Piątku / czyli „misereor” /Mk 8,2/ – szeroko na potrzeby braci / Viam mandatorum quorum curran, cum dilateveris cor meum” – Ps. 118,32 – Prima/.

Kształtuje nas w tym najpierw Modlitwa Powszechna, gdy potrzeb bardzo powszechnych dowiadujemy się z wezwań modlitewnych, a do nich dodajemy konkretne prośby swoje. Niezależnie od formy ważne jest, że tu modlą się wszyscy za wszystkich, i że tu jest miejsce na prośby i wypominki imion żywych i zmarłych.

Zaraz potem – to zainteresowanie, odpowiedzialność za drugich – musi się objawić w darze dla Kościoła: dla ubogich, duchowieństwa i świątyni. Nie ma tu mowy o ofierze dla Boga, lecz o darze Kościołowi poprzez Ołtarz, a więc poprzez miłość Chrystusową, która „w jedno nas tu zgromadziła” /Ubi Caritas – W. czwartek/ – i z powodu, ze względu na Niego: „miłujcie się wzajemnie, jak was umiłowałem” / J 13,34 – Mandatum/. Jeśli ktoś nie może nic dać na tacę, ani do kosza na „dar Ołtarza” – ten, moim zdaniem, powinien postanowić, co uczyni dobrego bliźniemu, w czym pomoże / nie koniecznie w formie materialnej/: jednak nie chodzi o czyny dobroci już spełnione, gdyż to muszą być złożone jedynie razem z Ofiarą Chrystusa po Przeistoczeniu.

Tej postawy – miłości i odpowiedzialności za potrzeby społeczne – Chrystus wymaga, by czystą była ofiara nasza z Nim: „Pojednaj się z bratem twoim, a wtedy przyjdziesz i ofiarujesz /Mt 5,24/. Chrystus chce sprawdzianu, znaku, czy my chcemy się zbawić własną ręką, czy też wziąć udział w Jego zbawieniu przez społeczność, miłość – Kościół. Tej „agape”, zasiadaniu przy jednym stole i dzieleniu się tym, co kto przyniósł – odpowiadać mogłaby siedzenie, albo procesja ku Ołtarzowi; błaganie jednak, Modlitwa Wiernych, powinna być normalnie na stojąco.

D. „In mei memoriam facietis. Unde et me mores… oferrimus”. Do udziału w Ofierze wymagana jest postawa wdzięczności. Ponieważ ma to być Ofiara Eucharystyczna – musimy wspominać, co nas od Boga spotkało: czego doznała cała nasza społeczność wierzących. Wspominamy z wdzięcznością, z „podniesionym sercem” /Sursum corda/, całe dzieło Zbawienia i jego poszczególne Tajemnice – i każdy z uczestników, by śpiewał naprawdę od siebie „święty, święty” – powinien zająć postawę wdzięczności, że to i dla niego Bóg zesłał Syna Swego /”propen nos” – Credo/, a nadto – wszystko, co w życiu spotkało – prócz upadku w grzech – odczytać jako zbawienie, swoją „historię Zbawienia”: radości i cierpienia, przejaśnienia i trudności; to jest „semper et ubique” /”Bogu dzięki za wszystko” – św. Jan Chryzostom, prześladowany biskup/ umierając/.

To jest postawa zasadnicza, by „offerimus” płynęło z wyraznie uświadomionego „me mores”. Już od początku Prefacji wezwani jesteśmy do tej postawy – dlatego wyrażamy ją zewnętrznie i stoimy jako wpółofiarownicy, współkapłani w koło Ołtarza, /circumstantes/, których „wiara jest żywa, a oddanie jawne” /quorum tibi fidec coguita Est nota devotio – Memento viv./

E. Przy Przeistoczeniu czcimy Najświętszą i rzeczywistą, żywą Obecność i Ofiarę Jezusową – poprzez także bardzo świadome patrzenie: na Ołtarz – Stół Wieczernikowy, Krzyż nad nim, i kapłana mówiącego słowa Pańskie nad chlebem i winem, i w końcu na same Najświętsze Postacie, które są naszym głównym „Mysterium Fidei” oraz Nowym i Wiecznym Przymierzem”.

Ale oto – postawa najtrudniejsza, o której Sobór wyraża się z realizmem, że się jej „mamy uczyć” /art.48/: „By kształtowani przez słowo Boże posilali się przy Stole Ciała Pańskiego i składali Bogu dziękczynienie, a ofiarowując Niepokalaną Hostię nie tylko przez ręce kapłana, ale także razem z nim – uczyli się samych siebie składać w ofierze, i przez pośrednictwo Chrystusa z każdym dniem doskonalili się w zjednoczeniu z Bogiem i wzajemnie ze sobą, aby w końcu Bóg był wszystkim we wszystkich” – a gdzie indziej art.10/: Odnowienie Przymierza Boga z ludźmi w Eucharystii pociąga i zapala wiernych do tym gorętszej miłości Chrystusa”.

Gdyby wierni mogli, wstawszy po Przeistoczeniu, widzieć wyraźnie nasze rozkrzyżowane ręce / i prawdziwe krzyże czynione nad Ofiarą/, i gdyby słyszeli/ obecnie tylko w koncelebrze/, że to i oni ofiarują Pamiątkę Tajemnicy Paschalnej Męki, Śmierci, Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia; gdyby widzieli złożone nasze dłonie na ołtarzu przy Hostii Niepokalanej w geście „Supplices” – poddania nas całych na ofiarę / tak to proponował Ks. Fedorowicz, by chociaż czasami komentator zwracał uwagę na gesty celebransa w czasie Kanonu i parafrazował głównie jego modlitwy/ – może coraz lepiej by pojęli, że i oni swoją „cząstkę, udział mają wnieść”, aby wziąć z tego właśnie uczestnictwa – pełnię błogosławieństwa i łaski „/Supplices/.

Ofiarujący lud kapłański – stoi.

W Ofiarę Chrystusową powinno się włączyć nasze ofiary duchowe: wszystko, co było udziałem w Jego Męce – cierpienia i prace, w Jego Zmartwychwstaniu – zwycięstwa nad grzechem, w Jego Miłości – czyny dobroci. Mówi Konstytucja o Kościele /art.34/: „Wszystkie bowiem ich /tj. świeckich/ uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywa się w Duchu /świętym/, a nawet utrapienia żywota, jeśli cierpliwie są znoszone – stają się duchowymi ofiarami, miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa:

Ofiary to składane są zbożnie Ojcu w eucharystycznym obrzędzie wraz z Ofiarą Ciała Pańskiego. To teraz i tylko teraz jest czas na to, co do niedawna wiązaliśmy z Offeretorium. Nie chodzi tu o ofiarę tylko czegoś z siebie – ale siebie, w sytuacji tu i teraz.

Ale także nasze zamiary, poddając je Bożej woli, w duchu Chrystusowej modlitwy: się stanie nie tak, jak ja chcę, ale tak, jak Ty” / Mt 26,39/.

I wreszcie – oddanie się w całej gotowości na służbę, do dyspozycji, jako narzędzie w zbawieniu – jakkolwiek i gdziekolwiek pośle, czegokolwiek zażąda: w zawodzie, w małżeństwie, w rodzinie : „nosmetipsos tibi perlice minus seterum”/ F. II Pent… secr./. Por .art. 11 Konst. O Kościele.

Te dwa ostatnie elementy postawy was pół ofiary – to, co można by nazwać „ostatnim słowem” powiedzianym Panu Bogu – nie są łatwe do powiedzenia. Ale dlatego Sobór mówi o „uczeniu się” i o wzroście” spodziewajcie się, że prawdziwy chrześcijanin będzie do nich choć trochę zdolny przynajmniej w ostatniej swojej godzinie, w godzinie „Przejścia” /Pascha/ z Panem do życia nowego.

Zbierając te postawy możemy powiedzieć, że dopiero człowiek oczyszczony / pojednany/, posłuszny i wierzący słowu, miłujący czynnie braci, wdzięczny Bogu za wszystko i oddany we wszystkim – gotów jest otrzymać „partem aliquam et societatem” ze Świętymi już teraz /Nobis quoque/, otrzymać „futurae gloriae pignus” /O sacrum convivium/ – udział w życiu Zmartwychwstałego Chrystusa – i budować jedność Kościoła / Konst.o Kościele, art. 3 por. „quo uno pane caelesti satiasti, tua facias pietate concordes” – F.VI p. Cineres, peom./. – I być, idąc w świat – świadkiem Zmartwychwstania I Życia Pana Jezusa, I znakiem Boga Żywego / Konst.o Kość., art. 36/, by ludzie „widzieli uczynki… i chwalili Ojca” / Mt 5,16/ – „aby świat poznał, Ojcze, żeś Ty Mnie posłał” /J 17,21/.

Dokona się to „ex hac Altadis participatione” – przez to, co wniesie swego udziału otrzyma swą cząstkę. Ofiara Eucharystyczna jest „fonsset culmen” całego życia chrześcijańskiego / konst.o Kościele art.11/. „Ta nauka, że Kościół sam jest cały ofiarowany… pobudza do wznoszenia się ku szczytom świętości, która jest niczym innym, jak całkowitym ofiarowaniem się na służbę Bożemu Majestatowi „/Ens. „Mysterium Fidei”/. Możnaby zresztą omówione postawy traktować jako odbicie rozwoju życia wewnętrznego każdego chrześcijanina: od wejścia w Kościół przez Chrzest, poprzez posłuszne i wierne przyjmowanie Słowa / katechizacja/ – do podejmowania zadać społecznych w Kościele / Bierzmowanie, Nabożeństwo, Kapłaństwo, śluby zakonne – w czasie Mszy św./ – i do coraz wyższych stopni zjednoczenia z Bogiem: wdzięczności za wszystko, oddania zamiarów na wolę Boga i wreszcie – do ofiary zupełnej na służbę Zbawienia.

Chciałbym na zakończenie dorzucić pewną myśl. Pełny udział w Ofierze Zbawiciela i całym Jego Dziele wzięła Maryja, Pierwsza Wierząca i Matka nas wierzących. Mówi o Niej Konstytucja o Kościele, że „całkowicie poświęciła siebie … wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała” /art.56, a teraz także, „gdy jest sławiona i czczona – przywołuje wiernych do Syna Swego i do Jego Ofiary oraz do /Jego/ miłości Ojca” /art.65/. W tejże Konstytucji jej udziału. Może więc przynajmniej w Jej święta warto pokazać, jak Ona nas uczy udziału w Ofierze Syna:

– Weszła do Świątyni, by wraz ze wszystkimi oczekującymi Pana poddać się oczyszczeniu / postawa gromadzenia się i pojednania.

– Jednomyślnie modląca się w oczekiwaniu Przyjścia Pana wśród Apostołów w Wieczerniku, „Zachowała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim” /Łk 1,29; 2,19.51/, a Syn powiedział do Niej, że „słucha słowa Bożego i strzeże go” /Łk 11,28/.

– Elżbieta powitała Ją: „Błogosławionaś, któraś uwierzyła”; sama przecież powiedziała: „Otom służebnica” /posłuszeństwo i wiara/

– Prosząca w Kanie za potrzeby drugich, śpiesząca do Elżbiety, by potrzebom zaradzić, składająca na Świątynie dar ubogich /miłość i odpowiedzialność za potrzeby społeczności/,

– Wielbiąca Boga za „wielkie rzeczy, które Jej uczynił” /wdzięczność – eucharystia/,

– Pod Krzyżem mówiąca do końca swoje „Fiat” /współ ofiara, oddanie się na służbę Zbawienia/,

– Okazująca Chrystusa narodom w osobach pasterzy i Mędrców.

Wniosek. Więc może obecnie w każdej Ewangelii i każdym temacie kazania spróbujmy odszukać powiązania z którąś z tych postaw – i w tą stronę nachylmy także poprzez komentarz przeżycie danej Mszy św. przez wiernych. Wtedy i ze stopniowym przekonaniem do zgodnej postawy zewnętrznej, i z wychowaniem do udziału w codziennie kierowanej Mszy św. – Nie będzie tyle kłopotu. A sami, sprawując Mszę św. – w taki sposób spróbujmy kontrolować siebie, czy nasze postawy i gesty są autentyczne, by mówiły Bogu i ludziom o „fides cognita et nota devotio”, ale będzie coraz bliższa codziennego trudu nas kapłanów i naszych parafian.

Bo – zakończony słowami Jana XXIII na Lateranie: – „właśnie z Ołtarza, z tej Góry świętej winniśmy sprawy ziemskie oglądać, osądzać i nimi się posługiwać. Nawet najbardziej ważkie zagadnienia współczesnego życia, nad którymi biedzi się teraz ludzkość – stąd winny wysnuwać zasadę właściwego rozwiązania. Prawo sprawiedliwości, prawo dobroci, prawo harmonii. Wszystko to do nas przychodzi

właśnie z nauki tej Księgi,

właśnie z mocy tej Krwi Chrystusowej,

z udzielającego się duszom poczucia wzajemnego braterstwa”.

PAN Z WAMI

Opublikowano w “Chrześcijanie” tom VI.

Kliknij tutaj aby pobrać tekst w formacie WORD