Artykuł ukazał się w marcu i kwietniu 2015 roku w miesięczniku informacyjnym: “Kurier izabeliński” (nr 2015/03, 2015/04).
15 lipca br. minie 50 lat od śmierci ks. Aleksandra Fedorowicza – pierwszego proboszcza izabelińskiej parafii. Główne uroczystości rocznicowe odbędą się w niedzielę 20 września br. o godz. 18.00. Przewodniczyć im będzie ks. Kardynał Kazimierz Nycz – Metropolita Warszawski. Ks. Aleksander zmarł w opinii świętości, a Nasza izabelińska wspólnota każdego 15 dnia miesiąca podczas wieczornej Mszy św. modli się o rychłe wyniesienie Go na ołtarze. Z tego też względu pragniemy Państwu przybliżyć osobę ks. Aleksandra Fedorowicza i zachęcić do od-mawiania modlitwy o rychłą Jego beatyfikację. Zgodnie z wolą Ks. Kardynała Kazimierza Nycza wierni proszeni są o przekazywanie świadectw o zmarłym w opinii świętości ks. Fedorowiczu, a także wspomnień i pamiątek. Dziś część pierwsza życiorysu izabelińskiego kapłana.
“BÓG JEST MIŁOŚCIĄ”
Na skraju lasu, pośród pachnących sosen Puszczy Kampinoskiej Parafia św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie. Erygowana 15 lipca 1951 r. przez śp. ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego. Poświęcona rok później. Skromna. W centralnym miejscu świątyni Krzyż. Patrząc na zbolałego, cierpiącego, ukrzyżowanego Pana Jezusa na myśl przychodzi zdanie pierwszego proboszcza Ks. Aleksandra Fedorowicza znalezione po Jego śmierci pośród notatek (…) Nigdy nie przesłonić sobą Chrystusa, ludzi przywiązywać do Chrystusa, a nie do siebie – tak pisał budowniczy kościoła i zarazem organizator życia religijnego w Izabelinie. Człowiek, który z tą parafią i z tymi ludźmi związany był do końca. Dobry, skromny, uśmiechnięty. Wpatrzony w Eucharystię i dostrzegający Pana Jezusa w każdym człowieku. Tu mieszkał, żył z ludźmi, których kochał. Swoją postawą pokazywał jak prawdziwie żyć duchem Ewangelii. Uczył jak dostrzegać Boga w zwykłej codzienności. Tu umarł. W maleńkim pokoiku nad zakrystią, który dzisiaj mogą odwiedzać wierni.
Ks. Ali urodził się 16.06.1914 r. jako przedostatnie z dziewięciorga dzieci Aleksandra i Zofii z Krasińskich w Klebanówce na Podolu. Początkowo uczył się w domu, spędzając wolne chwile wśród pięknej, otaczającej go przyrody. Następnie skończył IV Gimnazjum im. Jana Długosza we Lwowie. Tam po raz pierwszy pojawiła się w Jego życiu możliwość codziennego uczestnictwa w Mszy Świętej.
“Eucharystia to powinien być wasz specjalny sakrament. Ona stanowi o jedności. Jednoczy nas wszystkich Chrystus” – napisał w późniejszych rozważaniach. W 1933 r. rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza. Dwa lata później wstąpił do seminarium duchownego we Lwowie na Wydziale Teologicznym. Formacja duchowa w seminarium oparta była przede wszystkim na modlitwie, konferencjach i kierownictwie duchowym. Seminaryjni koledzy, określając duchowy rys Aleksandra, mówią, iż był to „mąż modlitwy”. Jego wzrost duchowy oparty był przede wszystkim na niezwykle gorliwej modlitwie. Niestety, kilkakrotne nawroty chorób płuc i pobyty w sanatoriach były przyczyną przerwania studiów w 1938 r. Po wybuchu II wojny światowej kontynuował studia prywatnie pod kierunkiem ks. Kazimierza Kowalskiego.
15 listopada 1942 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ks. adp. Bolesława Twardowskiego. Mszę św. prymicyjną odprawił we Lwowie w kościele św. Łazarza. Po święceniach pomagał w pracy duszpasterskiej w Lipnikach pod Gorlicami, a od 1943 r. przez blisko dwa lata prowadził duszpasterstwo we wsi Tywonia, w kaplicy należącej do parafii w Jarosławiu. W 1945 r. na zaproszenie ks. Władysława Korniłowicza, kierownika duchowego Dzieła Niewidomych w Laskach i Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, przeniósł się na stałe do Lasek pod Warszawą. Pomagał w pracy choremu już wówczas ks. Korniłowiczowi aż do jego śmierci w 1946 r. Był to czas znacznego pogorszenia zdrowia ks. Aleksandra. Kilka miesięcy spędził w sanatorium w Otwocku i w Zakopanem. W Ta-trach w grudniu 1947 r. przeszedł operację torakoplastyki. Po rekonwalescencji powrócił wiosną 1948 r. do Lasek. Jako kapelan i nauczyciel pracował w Szkole dla Niewidomych do 1952 r.
W dniu 28 czerwca 1951 r. otrzymał nominację na proboszcza erygowanej wkrótce potem parafii Izabelin – Laski. Wszystko rozpoczęło się od wizyty u ówczesnego Prymasa Polski – ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego, który zaprosił do siebie kilku księży – w tym braci księży: Aleksandra i Tadeusza Fedorowiczów. Zakomunikował, że chce utworzyć nową parafię na skraju puszczy, gdyż tamtejsi mieszkańcy mają daleko do najbliższych kościołów. Prymas Wyszyński pytał, kto zgodziłby się zostać proboszczem nowej parafii. – Chyba ja, ojcze – odezwał się ks. Aleksander Fedorowicz. Podobnie zareagował w dzieciństwie. Wtedy na pytanie matki – czy któryś z synów zostanie księdzem, wysunął się przed starszych braci i stwierdził: – Chyba ja, mamo…
Praca w Izabelinie była trudna. Parafianie odwiedzali najbliższy Kościół w Laskach głównie przy okazji świąt. Pomimo to ks. Ali chwalił polską pobożność. Chciał rozbudzić w ludziach duchowość. Pomóc im nawiązać bliską relację z Panem Jezusem i pomóc zrozumieć czym jest Msza Święta. Organizował życie religijne, społeczne, był inicjatorem ruchu trzeźwości. Z troską tłumaczył wiernym czym jest liturgia i ofiara Chrystusa. — Kiedy idziecie na Mszę Św. to zawsze pamiętajcie, że idziecie stanąć przed Bogiem (…). Msza św. włączenie się w to, co się dzieje między Chrystusem a Bogiem, włączenie w Kościół…
W 1954 roku otrzymał zgodę kardynała Stefana Wyszyńskiego na sprawowanie liturgii w języku polskim, odprawianie Mszy twarzą do wiernych oraz czytanie tekstów przez świeckich razem z kapłanem. Parafia w Izabelinie była jednym z pierwszych miejsc w Polsce, gdzie w ten sposób odprawiana była Msza Święta.
W listopadzie 1959 r. rozpoczęła się nowa – tym razem już ostatnia choroba – nowotwór węzłów chłonnych. Pomimo kolejnych pobytów w szpitalach gorliwy kapłan nie przerwał swojej pracy. Z kilkumiesięcznego okresu poprzedzającego odejście ks. Aleksandra, który spędził w szpitalu, pochodzą najpiękniejsze listy do chorych i do parafian.
— Cierpienie i ofiara tu na ziemi jest koniecznym dopełnieniem i zarazem świadectwem miłości. Gdyby Pan Jezus nie przypieczętował swojej nauki ofiarą i krwią, Ewangelia pozostałaby teorią, a tak stała się, i jest nieustannie życiem – Jego życiem i naszym życiem; jedynym życiem w Kościele – pisał w jednym z nich.
Ksiądz Aleksander swoje ostatnie kazanie wygłosił w czasie sumy niedzielnej 2 maja 1965 r. Dziesięć dni później odprawił swoją ostatnią Mszę św. w Instytucie Onkologii w Warszawie. Szpital opuścił 26 czerwca powracając do swojego ukochanego Izabelina, gdzie zmarł w opinii świętości 15 lipca 1965 r. w swoim małym, ubogim pokoiku nad zakrystią (na zdjęciu), żegnany przez tłumnie odwiedzających go parafian i przyjaciół.
— Bóg jest Miłością. Mamy się z Bogiem spotykać, ale każde spotkanie wymaga wyjścia naprzeciw. Nie możemy być zamknięci w sobie, w swoim egoizmie, w swoich sprawach, w swoich troskach. Musimy się z nich wyswobadzać, wyrywać, tak jak skowronek ulatuje gdzieś tam wysoko w przestworzach, by śpiewać na chwałę Bożą. Musimy miłować Boga, miłować go ponad wszystko. Bóg jest Miłością i tak, jak promień słońca odbija się w każdej wodzie i w kropli rosy, i w najbrudniejszej kałuży, tak Bóg odbija się w każdym człowieku stworzonym na obraz i podobieństwo Boże… – mówił ks. Aleksander w Kościele św. Anny w Warszawie w trakcie rekolekcji dla pielęgniarek w marcu 1961 r.
“Bóg jest Miłością” – cytat z Pisma Świętego z Listu św. Jana i credo życia Ks. Aleksandra wyryty jest na kamiennej płycie grobu ks. Aleksandra Fedorowicza. Tak żył, tak pracował i tak posługiwał w Izabelinie.
Na podstawie książek: Ks. Aleksander Fedorowicz “Rozważania i myśli” oraz “Jest nas tysiące… Ks. Piotr Pawlukiewicz “Ksiądz Aleksander Fedorowicz – Po prostu Ksiądz” opracowała: Magdalena Kamińska